wtorek, 24 marca 2015

~Rozdział 2~

Oburzona wróciłam do klasy. 'Głupek, idiota, palant', krzyczałam w myślach. 'Jak ja mam z nim wytrzymać te 6 miesięcy? Co on sobie myśli, że kim jest? Grr ...'
-A tobie co?- Zapytała Martyna.

-Ten PALANT mnie wkurza. Co on sobie wyobraża?! - Wykrzyknęłam i zauważyłam, że Martyna zaczyna się śmiać. - Ej, to nie jest śmieszne. Przestań!! - Ale ona zaczęła się śmiać jeszcze bardziej.

-Złość piękności szkodzi, ale ty na pewno nie masz się o co martwić i tak już masz dużo zmarszczek. - Powiedziała śmiejąc się na cały korytarz. Lekko ja popchnęłam po czym sama się zaśmiałam. Miała rację. Po co się przejmować nim, tym aroganckim śmieciem? 

-Dobra chodźmy nie mamy czasu, zaraz lekcje się znowu zaczynają, a ja nie chce się spóźnić.

Weszłyście do klasy, on już siedział w ławce, popatrzał na mnie i od razu się odwrócił. Nie ucieszyłam się na jego widok. Niestety nie było innego wyjścia. 'Dlaczego akurat mnie musiało się to przytrafić ?' Czemu to zawsze ja mam takiego pecha w życiu? Moje przyjaciółki cieszyły się ze swoich partnerów, podobali im się. Ja niestety musiałam trafic na takiego goscia, ktory z byle powodu jest bezczelny. Postanowiłam się jakoś przemóc i usiadłam w ławce z uśmiechem na twarzy. Gdy podczas lekcji biologii sprawdzałam coś w książce, widziałam kątem oka jak brunet na mnie spogląda. Popatrzałam na niego, a chwilę później wpatrywaliśmy się nawzajem w nasze oczy. Po chwili się ocknęłam.
- Co się tak lampisz ?! Cos sie stało ?/

-Yyy... Nie nic, ale …
- Co ale ?
- Zapomnij. - uśmiechnął się.

Byłam zdumiona, że jednak taki ktoś jak on potrafi być w miarę miły i się uśmiechać. Miał piękny uśmiech. Lekcja dobiegła końca, byłam bardzo zszokowana jego zachowaniem. Od razu poleciałam do dziewczyn. Na korytarzu jednak zauważyłam tylko Alicje, która rozmawiała ze swoim partnerem z ławki. Postanowiłam więc do nich podejść.
- O cześć Adrianna, to jest mój kolega z ławki, Harry. Też uwielbia śpiewać, tak samo jak ja.- Powiedziała wskazujac reką na kolege z bujnymi lokami.
-Cześć Alicja, dobrze, że chociaż ty jesteś zadowolona ze swojego szkolnego partnera. 
-Hej Harry, jestem Adrianna.
-Cześć Adrianna, miło mi. - uśmiechnął się. Był zupełnie inny niż mój partner, umiał się zachować przy dziewczynie, w przeciwieństwie do tamtego dupka. 
-O czym rozmawiacie ? - zapytałam.
-A taka miła pogawędka o niczym. A wiesz może gdzie jest Martyna? 
-No właśnie też jej szukałam. - Odrzekłam rozgladajac sie na boki.
-No dobrze to chodź jej poszukamy. Do zobaczenia Harry, spotkamy się później.
-No Pa Ala, na razie Adrianna, miło było cię poznać.
- Mi też, to do zobaczenia. - Pozegnalismy sie z Harrym, po czym zaczelismy szukac Martyny.
Chodziłyśmy po całej szkole w poszukiwaniu jej. W końcu znalazłyśmy ją na podwórku szkolnym. Siedziała sama na ławce. Od razu do niej podeszłyśmy. 
-Martyna, co się stało ? - spytałam.
-Nic w zasadzie, chciałam odetchnąć swieżym powietrzem, a wiecie, że Harry i ten twój kolega z ławki to znajomi? - zwróciła sie do mnie.
.
-Co ? Ale nic mi o tym nie wspomniał.

-Dziwne. - stwierdziła Alicja
-Słyszałam jak ten Harry mówił do niego, aby sie nie robił znowu takich błędów, nigdy więcej. Chyba maja jakąś sprzeczke.
-Jak to ? A co powiedział brązowooki ?
-Postara się. Wyglądało na to, że są zdenerwowani.
-Jestem tego ciekawa. A wy co o tym sadzicie? - Zapytałam dziewczyny po czym zadzwonił dzwonek.

Drrrrrrrrrrrrrryyynnn.
-Dzwonek już, chodźmy do klasy. Teraz historia, zajecia i do domu.

Wracając do domu włączyłam sobie moja ulubioną piosenke I'm so sorry. Troche to dziwne, ale słucham rocka. Co za dziwne połączenie, balet i rock. No coż to tylko JA. Byłam zadowolona, że ten dzień w szkole się w końcu skończy, ale nie mogłam sie doczekać zajęć z baletu. Czekałam na to cały dzień.
Weszłam do klasy, go jeszcze nie było. Bardzo sie z tego ucieszyłam. Rozpoczęła się lekcja, a po nim ani śladu. Po 10 min lekcji przyszedł, usprawiedliwił się i usiadł w ławce. Pod koniec historii wydarzyło się coś dziwnego, według mnie.
-Cześć, przepraszam, ale nie wiem na jakiej stronie jestesmy. Możesz mi powiedzieć?
-Mogłes się nie spozniać. Jesteśmy na 4 stronie. - Powiedziałam szeptem.
-Na prawdę przepraszam, a mógłbym znać twoje imię ? Byłoby nam łatwiej.
-Taa, jasne, jestem Adrianna, a ty?
-Okey, jestem Jace. Bardzo błyszczysz wiesz? Nie radzę Ci wychodzić z domu w nocy- nachylił się nade mną i szeptnął - Takim osobą jak ty mogłoby stać się coś złego.

Jak to powiedział od razu zadzwonił dzwonek. Nie mogłam w to uwierzyć, ale jednak wolałam zachować to tylko dla siebie. Zostały mi tylko zajecia z baletu.Byłam bardzo podekscytowana, tak bardzo to kochałam. Od małej dziewczynki, która w przedszkolu na bal karnawałowy, zawsze przebierała się za baletnice. Napotkało mnie wiele przeszkód w życiu i dzięki temu taka jestem. Osiagne moje marzenie chocby nie wiem co. Na treningu wszystko szło pomyślnie. Po zajeciach postanowiłam zostać po szkole i poćwiczyc. Powiedziałam dziewczynom aby pojechały bez ze mnie. Właczyłam muzyke i postanowiłam wymyslic układ do Comptine d'Un Autre Été- Die fabelhafte Welt der Amélie Piano .Nagle zauwazyłam, ze ktoś jest w sali oprócz mnie. Bardzo sie przestraszyłam. Szczególnie po tym co powiedział mi Jace. Nagle zauwazyłam, ze to był właśnie on. Poczułam lekką ulge.
- WoW, jestes niesamowita, ale nawet to cię nie usprawiedliwia dlaczego jesteś tu sama o tak późnej porze. Już Ci przeciesz powiedziałem, że masz uważać, nawet nie wiesz co się kryje w cieniu. - Usmiechnał sie.
- Nie rozumiem o czym mówisz.
- Kiedyś się dowiesz jak nie będziesz uważać. - Usmiechnał się złowieszczo.
- Niech ci bedzie, ale ja juz sie zbieram. Wiec narazie. - Powiedziałam przez ramie wychodzac z sali.
- Do jutra. 
Kiedy wyszłam ze szkoły Słuchawki na uszy i po 30 min dotarłam do domu, wzięłam krótki prysznic i zaczęłam robić pracę domową. Odrobiłam wszystko w 1 h, pouczyłam się trochę i miałam czas dla mnie. Dzisiejszy wieczór spedziłam na bujanym fotelu na tarasie, z dłogopisem i pamietnikiem w rękach. Trzeba przyznać, że ten rok szkolny zaczęłam fatalnie. Kiedy skończyłam pisać ostatnie zdanie popatrzyłam w niebo, akurat leciała spadająca gwiazda i pomyślałam życzenie, pierwszy raz w życiu zauwazyłam spadajaca gwiazde. Bylam szczesliwa i napełnina nadzieja, ze życzenie sie spełni. Ciągle zastanawiałam się nad tym co powiedział mi Jace. Bardzo się wtedy przeraziłam i to nie dla żartu. Na zajutrz wstałam około 6:30, żeby tym razem się nie spóźnić, poniewaz mój kok zajmuje dużo czasu. Szybko się ubrałam zjadłam śniadanie, zrobiłam makijaż i poszłam na przystanek autobusowy. Dziewczyny już czekały i były zaskoczone, że nie spoźniłam się na autobus. Zaczęłyśmy się śmiać z byle czego jak to mieliśmy w zwyczaju. Dzień rozpoczął się dobrze i miałam nadzieję, że taki pozostanie.
 ~ A.~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Błagam, zostawicie jakikolwiek komentarz, bo ja naprawdę nie mam pojecia czy wam się podoba i czy mam pisać dalej, dopiero zaczynam i w ogóle. Mam nadzieje, że was nie zawiodę. ~A.~

~Rozdział 1~

Razem z Alicją czekałyśmy na autobus.

- Jeju, jak sie spoźnimy to chyba zaczne ryczeć.

- Spokojnie. Będzie wporządku, a w ogóle pomyślmy czyja to wina ? Hm ... ? A juz wiem twoja ! Gdybyś sie tak nie guzdrała na pewno byłybyśmy już w szkole. - zapewniała mnie przyjaciółka. Autobus przyjechał, na całe szczęście. Kiedy wsiadłyśmy do niego i wyjechałyśmy z naszej dzielnicy, jak zawsze lubiłam patrzec w przestrzeń. O tym, że dotarłyśmy uświadomiła mnie dopiero Alicja narzekając, iż znowu bujam w obłokach. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, kiedy zobaczyłam szkołe było 'O my God'. Szkoła była ogromna podzielona na 3 sektory. Wszedzie roiło sie od ludzi. Kiedy spojrzałam w prawo zauwarzyłam ludzi grających na gitarach, skrzypcach i innych instrumentach, natomiast kiedy spojrzałam w przeciwnym kierunku stała grupka dziewczyn, jedna z nich  śpiewała. Miała niesamowity głos.

Kiedy dotarłyśmy do wnętrza szkoły. Każdy na nas zerkał, więc przez te chwile czułam sie nie swojo. Naszą pierwszą lekcją była lekcja organizacyjno-zapoznawcza. Poznałyśmy całą klasę, było w niej 29 uczniów, z talentami i marzeniami. Nauczycielka oprowadziła naszą klase po szkole i wytłumaczyła nam co, i jak. Kazdy zajmował sie czymś innym, wiec mielismy różne plany zajęć. W naszej klasie było 4 dziewczyn które uczestniczyły na balet i 2 chłopaków.
Kiedy wrocilismy do klasy, przydzielono nam miejsca. Niestety jak na złosc, nie siedziałam  z Alicją lub Carolina Musiałam siedziec z jakims chłopakiem jak każda dziewczyna w klasie.

- Bedziecie siedziec parami. Chłopak i dziewczyna. Nie mozna zmienić partnera, takie są reguły w tej klasie. Przez te 6 miesiecy bedziecie pracować z waszymi partnerami z ławki. A więc, powodzenia i widzimy sie jutro.

Musiałam siedziec z jakimś chłopakiem o ciemnej opaleniźnie z krótkimi, czarnymi włosami jak u kruka i brązowymi oczami w których każda dziewczyna mogłaby utonąć. Był ubrany na czarno. Nie wyglądał na normalnego chłopaka. Spojrzałam jeszcze gdzie są dziewczyny. Martyna siedziała z blondynem który wyglądał na miłego chłopaka, z daleka widziałam jego błękitne oczy jak ocean. Ciągle się uśmiechał, kiedy z nią rozmawiał. Alicja gawędziła z wysokim chłopakiem z burzą loków na głowie. Miał na sobie obcisłe rurki i czarną koszulkę. Jednym słowem pedancik. Miałam już odejść od chłopaka, który ze mna siedział, lecz on był pierwszy. Odszedł zanim nawet ja sprobowałam wstać.

-Co za idiota.. - mruknęłam pod nosem. Najwidoczniej jemu też nie pasuje, że ze mna siedzieć. No, ale bez przesady. Chociaz ja też chciałam odejsc. Jezu... Co za człowiek. Czeka mnie całe 6 miesiecy z tym dupkiem. Dobrze, że nie chodzi na balet. O ile sie nie myle to on śpiewa.

- Cześć. - Podeszła Alicja. - A ten co tak nagle wyszedł ? Znowu coś zrobiłaś?! -Zapytała oburzona.
- Ja nawet 'Hej' nie powiedziałam. Więc co mogłam mu zrobić ? Przesadzasz. - zapewniłam. -  A w ogóle to powodzenia, bedziesz mieć z nim zajęcia ze śpiewu. - Powiedziałam śmiejąc się.

- A co zazdroscisz? - Powiedziała z sarkazmem.

- Nie ma czego. Po prostu Ci współczuje. - śmiałam się jeszcze bardziej.

- Yhym .. Tak jasne ! - powiedziała odchodząc. Nagle zza drzwi klasy wyszedł mój nowy, ponury  ' kolega '  z ławki. Nie odezwał sie nawet słowem. Lekcja sie skończyła. Spędziłam te przerwe spokojnie. Poznałam kilka osób tańczących balet. Szłam na lekcje z kilkoma książkami w ręku, dopóki ktoś na mnie nie wpadł i nie upadły mi książki. Jak na moje nieszczęście, to był on. Ten brązowooki.

- Możesz uważać jak chodzisz ?! - wrzasnęłam na niego.


- Przepraszam, jasne? Sorry ! - powiedział pomagając mi zbierać książki.


- Zostaw to, dam sobie radę. - powiedziałam już spokojniej.


- Jak chcesz. - rzucił i odszedł. Tak po prostu odszedł.
                                                                                                ~A.~


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie ma tak łatwo, więc prosze o komentarze. Będę wdzieczna, za waszą opinie.  Dziekuję i Pozdrawiam :D - A.

~Prolog~

   Kiedy usłyszcie słowo marzenie, pierwsze co przychodzi wam do głowy to 'Nieosiagalne', 'Sen' lub 'Strata Czasu'. Dla mnie 'Marzenie' oznacza 'Życie'. Gdyby nie moje marzenie, to by na pewno nie spotkało tyle w życiu. Jestem dumna z tego co osiągnęłam, dzięki mojemu 'Snie'. Mam na imię Adrianna i mam 17 lat. Opowiem wam moją historie. Może zacznijmy od początku.

*10 lat temu *

-Mamo, ale obiecujesz.
-Oczywiście skarbie, na pewno się nie spóźnie na tak ważne wydarzenie. Kocham Cię skarbie, niedługo wrócę, a ty idź już spać. - Powiedziała moja mama, całując mnie w czoło. - Tylko pamiętaj, nie myśl o tym, ze coś pójdzie źle. Myśl jakbyś tańczyła tylko dla mnie jak zawsze, dobrze?
-Ale mamusiu, ja się boję, a co jak upadnę? - Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Jeśli upadniesz, będziesz musiała wstać i tańczyć dalej jak nigdy nic. Wtedy będziesz silniejsza. Zawsze znajdziesz kogoś, kto ci w tym pomoże. Nie zapominaj. - Mówiła głaszcząc moją Głowę.
-Dziękuje, mamo. Dobranoc.
-Dobranoc, słodkich snów, skarbie.  - Odeszła zgaszając światło.

*Czasy współczesne*

   To dzięki mojej matce, znalazłam marzenie, które zaniosło mnie aż tutaj. A jest nim Balet. Kto by pomyślał, ze zdołam dostać się do liceum artystycznego w Londynie, tylko dzięki mojemu marzeniu. Od małego marzyłam aby stać się jak moja mama i stanąć na wielkiej scenie. Właśnie przede mną stoi taka przyszłość i liceum artystyczne. Nie mogę się doczekać. A nawet jeśli upadnę to wstanę znowu by być lepszym.
-Adrianna idziesz? - Wyrwała mnie z myśli moja przyjaciółka. - Zaraz będzie autobus, a chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia w szkole.
-Już idę, idę. A co Martyna?
-Czeka na nas od dobrych 10 minut przed szkoła.
-No to czemu tak stoisz?! Szybko. - Odparłam z entuzjazmem do Alicji. Nie pamiętam od kiedy, ale wiem, ze od zawsze byliśmy razem. Ja, Alicja i Martyna. Wszystko robiliśmy i nadal robimy razem i dzielimy te same marzenie. Od małego chodziliśmy na zajęcia dodatkowe ze sztuki. Ja lubiłam tańczyć balet, ale Alicja wolała śpiewać. Musze przyznać ma ogromny talent. Za to Martyna jest cudowna aktorka i do tego gra na gitarze.

   Kiedyś obiecaliśmy sobie, ze będziemy zawsze razem i będziemy chodzić do jednego liceum. Strasznie się denerwowaliśmy przesłuchaniem do szkoły, ale jak się później okazało znaleźliśmy się w pierwszej 10 na liście. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu. 'Na zawsze razem' to do nas pasuje…



~Miłego czytania, ~A.~

~Martwić się czy nie? ~

Jest dzisiaj dzień w którym martwię się o wszystko czy będzie ładna pogoda czy też nie czy ludzie będą się smiac, że mam odcięte włosy czy też nie. Nikt nie zna dogłębnie człowieka. Ale w zasadzie po co się martwić.  Jak chcą coś inni o nas powiedzieć to i tak powiedzą, znajdą jakiś pretekst do obrażenia nas. Takie 60 min martwienia się zabiera nam 1 h szczęścia, a tego chyba nie chcemy. Dlatego żyjmy chwilą, nie zwracając sobie głowy tym co inni o nas pomyślą,  bo po co? Zawsze są osoby blisko nas, które zawsze nas wspierają. Wystarczy je tylko zauważyć,  nic więcej. 

Wiem, że ludzie lubią patrzeć przez pryzmat, ale czasami warto go ściągnąć i zobaczyć w koło świat nas otaczający.  Uwierzcie mi lub nie, ale jest jeszcze piękniejszy niż sądzicie. Wystarczy tylko chcieć.
~A.~


~ Takie chciwe, ale jednak to marzenia~

Ludzie myślą tylko o sobie mając nadzieje że nikt tego nie zauważy,  zawsze tak jest nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale my też tak myślimy,  chociaż jeden raz w życiu tak pomyślałam. To nie jest dobre i w żaden sposób nam to nie pomaga.  A gdyby tak być inna osoba, która miałaby normalny dom i życie,  o którym każdy z nas marzy.  Właśnie tym są marzenia,  czymś do osiągnięcia. Moja przyjaciółka zdradziła mi tajemnice,  której nikt nie zna.  Otóż jej mama jest lesbijką.  Czego na poczatku nie tolerowała. Jej jedynym marzeniem było nie mieszkać że swoją mamą.  Po kilku latach zaczęła to  tolerować i bardzo polubiła jej dziewczynę.  Wiem,  że to trochę dziwnie brzmi,  ale nasze pragnienia nie spełniają się w 100%.  Uczuć do innej nie da się zmienić. Nawet jeśli chcemy o kimś zapomnieć to bardzo dużo o tej osobie myśli, że nie zapomnimy. 

 Ale od czegoś trzeba zacząć,  a wy jakie jest wasze marzenie? Chytre lub dobre?
~A.~