Oburzona wróciłam do klasy. 'Głupek,
idiota, palant', krzyczałam w myślach. 'Jak ja mam z nim wytrzymać te 6
miesięcy? Co on sobie myśli, że kim jest? Grr ...'
-A tobie co?- Zapytała Martyna.
-Ten PALANT mnie wkurza. Co on sobie wyobraża?! - Wykrzyknęłam i zauważyłam, że Martyna zaczyna się śmiać. - Ej, to nie jest śmieszne. Przestań!! - Ale ona zaczęła się śmiać jeszcze bardziej.
-Złość piękności szkodzi, ale ty na pewno nie masz się o co martwić i tak już masz dużo zmarszczek. - Powiedziała śmiejąc się na cały korytarz. Lekko ja popchnęłam po czym sama się zaśmiałam. Miała rację. Po co się przejmować nim, tym aroganckim śmieciem?
-Dobra chodźmy nie mamy czasu, zaraz lekcje się znowu zaczynają, a ja nie chce się spóźnić.
Weszłyście do klasy, on już siedział w ławce, popatrzał na mnie i od razu się odwrócił. Nie ucieszyłam się na jego widok. Niestety nie było innego wyjścia. 'Dlaczego akurat mnie musiało się to przytrafić ?' Czemu to zawsze ja mam takiego pecha w życiu? Moje przyjaciółki cieszyły się ze swoich partnerów, podobali im się. Ja niestety musiałam trafic na takiego goscia, ktory z byle powodu jest bezczelny. Postanowiłam się jakoś przemóc i usiadłam w ławce z uśmiechem na twarzy. Gdy podczas lekcji biologii sprawdzałam coś w książce, widziałam kątem oka jak brunet na mnie spogląda. Popatrzałam na niego, a chwilę później wpatrywaliśmy się nawzajem w nasze oczy. Po chwili się ocknęłam.
- Co się tak lampisz ?! Cos sie stało ?/
-Yyy... Nie nic, ale …
- Co ale ?
- Zapomnij. - uśmiechnął się.
Byłam zdumiona, że jednak taki ktoś jak on potrafi być w miarę miły i się uśmiechać. Miał piękny uśmiech. Lekcja dobiegła końca, byłam bardzo zszokowana jego zachowaniem. Od razu poleciałam do dziewczyn. Na korytarzu jednak zauważyłam tylko Alicje, która rozmawiała ze swoim partnerem z ławki. Postanowiłam więc do nich podejść.
Byłam zdumiona, że jednak taki ktoś jak on potrafi być w miarę miły i się uśmiechać. Miał piękny uśmiech. Lekcja dobiegła końca, byłam bardzo zszokowana jego zachowaniem. Od razu poleciałam do dziewczyn. Na korytarzu jednak zauważyłam tylko Alicje, która rozmawiała ze swoim partnerem z ławki. Postanowiłam więc do nich podejść.
- O
cześć Adrianna, to jest mój kolega z ławki, Harry. Też uwielbia
śpiewać, tak samo jak ja.- Powiedziała wskazujac reką na kolege z
bujnymi lokami.
-Cześć Alicja, dobrze, że chociaż ty jesteś zadowolona ze swojego szkolnego partnera.
-Hej Harry, jestem Adrianna.
-Cześć
Adrianna, miło mi. - uśmiechnął się. Był zupełnie inny niż mój partner,
umiał się zachować przy dziewczynie, w przeciwieństwie do tamtego
dupka.
-O czym rozmawiacie ? - zapytałam.
-A taka miła pogawędka o niczym. A wiesz może gdzie jest Martyna?
-No właśnie też jej szukałam. - Odrzekłam rozgladajac sie na boki.
-No dobrze to chodź jej poszukamy. Do zobaczenia Harry, spotkamy się później.
-No Pa Ala, na razie Adrianna, miło było cię poznać.
- Mi też, to do zobaczenia. - Pozegnalismy sie z Harrym, po czym zaczelismy szukac Martyny.
Chodziłyśmy
po całej szkole w poszukiwaniu jej. W końcu znalazłyśmy ją na
podwórku szkolnym. Siedziała sama na ławce. Od razu do niej
podeszłyśmy.
-Martyna, co się stało ? - spytałam.
-Nic w zasadzie, chciałam odetchnąć swieżym powietrzem, a wiecie, że Harry i ten twój kolega z ławki to znajomi? - zwróciła sie do mnie.
.
.
-Co ? Ale nic mi o tym nie wspomniał.
-Dziwne. - stwierdziła Alicja
-Dziwne. - stwierdziła Alicja
-Słyszałam jak ten Harry mówił do niego, aby sie nie robił znowu takich błędów, nigdy więcej. Chyba maja jakąś sprzeczke.
-Jak to ? A co powiedział brązowooki ?
-Postara się. Wyglądało na to, że są zdenerwowani.
-Jestem tego ciekawa. A wy co o tym sadzicie? - Zapytałam dziewczyny po czym zadzwonił dzwonek.
Drrrrrrrrrrrrrryyynnn.
-Dzwonek już, chodźmy do klasy. Teraz historia, zajecia i do domu.
Wracając do domu włączyłam sobie moja ulubioną piosenke I'm so sorry. Troche to dziwne, ale słucham rocka. Co za dziwne połączenie, balet i rock. No coż to tylko JA. Byłam zadowolona, że ten dzień w szkole się w końcu skończy, ale nie mogłam sie doczekać zajęć z baletu. Czekałam na to cały dzień.
Wracając do domu włączyłam sobie moja ulubioną piosenke I'm so sorry. Troche to dziwne, ale słucham rocka. Co za dziwne połączenie, balet i rock. No coż to tylko JA. Byłam zadowolona, że ten dzień w szkole się w końcu skończy, ale nie mogłam sie doczekać zajęć z baletu. Czekałam na to cały dzień.
Weszłam
do klasy, go jeszcze nie było. Bardzo sie z tego ucieszyłam. Rozpoczęła
się lekcja, a po nim ani śladu. Po 10 min lekcji przyszedł,
usprawiedliwił się i usiadł w ławce. Pod koniec historii wydarzyło się
coś dziwnego, według mnie.
-Cześć, przepraszam, ale nie wiem na jakiej stronie jestesmy. Możesz mi powiedzieć?
-Mogłes się nie spozniać. Jesteśmy na 4 stronie. - Powiedziałam szeptem.
-Na prawdę przepraszam, a mógłbym znać twoje imię ? Byłoby nam łatwiej.
-Taa, jasne, jestem Adrianna, a ty?
-Okey, jestem Jace. Bardzo błyszczysz wiesz? Nie radzę Ci wychodzić z domu w nocy- nachylił się nade mną i szeptnął - Takim osobą jak ty mogłoby stać się coś złego.
Jak to powiedział od razu zadzwonił dzwonek. Nie mogłam w to uwierzyć, ale jednak wolałam zachować to tylko dla siebie. Zostały mi tylko zajecia z baletu.Byłam bardzo podekscytowana, tak bardzo to kochałam. Od małej dziewczynki, która w przedszkolu na bal karnawałowy, zawsze przebierała się za baletnice. Napotkało mnie wiele przeszkód w życiu i dzięki temu taka jestem. Osiagne moje marzenie chocby nie wiem co. Na treningu wszystko szło pomyślnie. Po zajeciach postanowiłam zostać po szkole i poćwiczyc. Powiedziałam dziewczynom aby pojechały bez ze mnie. Właczyłam muzyke i postanowiłam wymyslic układ do Comptine d'Un Autre Été- Die fabelhafte Welt der Amélie Piano .Nagle zauwazyłam, ze ktoś jest w sali oprócz mnie. Bardzo sie przestraszyłam. Szczególnie po tym co powiedział mi Jace. Nagle zauwazyłam, ze to był właśnie on. Poczułam lekką ulge.
Jak to powiedział od razu zadzwonił dzwonek. Nie mogłam w to uwierzyć, ale jednak wolałam zachować to tylko dla siebie. Zostały mi tylko zajecia z baletu.Byłam bardzo podekscytowana, tak bardzo to kochałam. Od małej dziewczynki, która w przedszkolu na bal karnawałowy, zawsze przebierała się za baletnice. Napotkało mnie wiele przeszkód w życiu i dzięki temu taka jestem. Osiagne moje marzenie chocby nie wiem co. Na treningu wszystko szło pomyślnie. Po zajeciach postanowiłam zostać po szkole i poćwiczyc. Powiedziałam dziewczynom aby pojechały bez ze mnie. Właczyłam muzyke i postanowiłam wymyslic układ do Comptine d'Un Autre Été- Die fabelhafte Welt der Amélie Piano .Nagle zauwazyłam, ze ktoś jest w sali oprócz mnie. Bardzo sie przestraszyłam. Szczególnie po tym co powiedział mi Jace. Nagle zauwazyłam, ze to był właśnie on. Poczułam lekką ulge.
-
WoW, jestes niesamowita, ale nawet to cię nie usprawiedliwia dlaczego
jesteś tu sama o tak późnej porze. Już Ci przeciesz powiedziałem, że masz uważać, nawet nie wiesz co się kryje w cieniu. -
Usmiechnał sie.
- Nie rozumiem o czym mówisz.
- Kiedyś się dowiesz jak nie będziesz uważać. - Usmiechnał się złowieszczo.
- Niech ci bedzie, ale ja juz sie zbieram. Wiec narazie. - Powiedziałam przez ramie wychodzac z sali.
- Do jutra.
Kiedy
wyszłam ze szkoły Słuchawki na uszy i po 30 min dotarłam do domu,
wzięłam krótki prysznic i zaczęłam robić pracę domową. Odrobiłam
wszystko w 1 h, pouczyłam się trochę i miałam czas dla mnie. Dzisiejszy
wieczór spedziłam na bujanym fotelu na tarasie, z dłogopisem i
pamietnikiem w rękach. Trzeba przyznać, że ten rok szkolny zaczęłam
fatalnie. Kiedy skończyłam pisać ostatnie zdanie popatrzyłam w niebo,
akurat leciała spadająca gwiazda i pomyślałam życzenie, pierwszy raz w życiu zauwazyłam spadajaca gwiazde. Bylam szczesliwa i napełnina
nadzieja, ze życzenie sie spełni. Ciągle zastanawiałam się nad tym co powiedział mi Jace. Bardzo się wtedy przeraziłam i to nie dla żartu. Na zajutrz wstałam około 6:30, żeby
tym razem się nie spóźnić, poniewaz mój kok zajmuje dużo czasu. Szybko
się ubrałam zjadłam śniadanie, zrobiłam makijaż i poszłam na
przystanek autobusowy. Dziewczyny już czekały i były zaskoczone, że nie
spoźniłam się na autobus. Zaczęłyśmy się śmiać z byle czego jak to
mieliśmy w zwyczaju. Dzień rozpoczął się dobrze i miałam nadzieję, że
taki pozostanie.
~ A.~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Błagam, zostawicie jakikolwiek komentarz, bo ja naprawdę nie mam pojecia czy wam się podoba i czy mam pisać dalej, dopiero zaczynam i w ogóle. Mam nadzieje, że was nie zawiodę. ~A.~
~ A.~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Błagam, zostawicie jakikolwiek komentarz, bo ja naprawdę nie mam pojecia czy wam się podoba i czy mam pisać dalej, dopiero zaczynam i w ogóle. Mam nadzieje, że was nie zawiodę. ~A.~
Ja chce ciąg dalszy :D wciągnęłam się :)
OdpowiedzUsuń